top of page

Szajka Złodziejaszków w moim tłumaczeniu

Zaktualizowano: 3 kwi 2024



Szajka Złodziejaszków


W tawernie szajka złodziejaszków

W domino sobie ram... tam... tam...

Baba przyniosła jajek kopę

Mnisi wypili wina dzban


Na baszcie biją się Chimery

Która, od której brzydsza jest

A rankiem szary ich spowiednik

Ręką pokazał brzydki gest


Po rynku wciąż biegają pieski

Szczękają zamki nowych krat

Każdy próbuje ukraść Wieczność

A wieczność jest...jak morski piach


On przesypuje się w klepsydrze

Tych ziaren nie policzy nikt

I tak jak chory człek w malignie

Ksiądz ciągle ludziom wciska kit



Wojtek Billip


Napisałem także wersję alternatywną, do wyboru. Co kto lubi. Dwie pierwsze strofy są identyczne, a dalej:





Po rynku wciąż biegają pieski

Szczękają zamki nowych krat

Każdy próbuje ukraść Wieczność

A wieczność...to jest tylko Znak


Ten znak się może nie ukaże

Czy trzeba nowych znaków Wam?

A Czas w nieznanym nam wymiarze

Odmierza swoje ram...tam...tam..


Te wersje, jak państwo z pewnością zauważyli różnią się od siebie głównie formą. Pierwsza jest bardziej wierna oryginałowi, a druga prozodii języka polskiego. Ja wolę druga, bo chciałem zamknąć wiersz codą ram...tam...tam.. , ale po wieloletnich przemyśleniach i wahaniach, w końcu wybrałem pierwsze zakończenie z szacunku dla poety i jego Twórczości.


Życzę państwu miłej lektury i miłego słuchania, mimo kiepskiej jakości nagrania, ale chodziło mi w nim o treść dzieła Madelsztama, nie o formę.



 
 
 

コメント


Post: Blog2_Post
bottom of page