Wiersz pisany, na długo przed podróżą Poety na Kaukaz. Wersja oryginalna. Czyta Wojtek Billip
Worodskaja Szajka
W tawiernie worodskaja szajka
Wsiu nocz igrała w domino
Priszła s jajicznicoj chazjajka
Monachi wypili wino
Na basztie sporiatsia Chimiery
Kotaraja iz nich Urod
A w Cyrkwi Propowiednik Syryj
W połatki wyzywał Narod
Po rynkie woziatsa sobaki
Szcziekajet mienały zamok
U Wiecznosti worujet Wsiakij
A Wiecznost, kak morskoj piesok
On osypajetsia z telegi
Nie chwatit na mieszki rogoż
I zabywaja o noczlegie
Monach rasskazywajet łoż
Szajka Złodziejaszków
W tawernie szajka złodziejaszków
W domino sobie ram... tam... tam...
Baba przyniosła jajek kopę
Mnisi wypili wina dzban
Na baszcie biją się Chimery
Która, od której brzydsza jest
A rankiem szary ich spowiednik
Ręką pokazał brzydki gest
Po rynku wciąż biegają pieski
Szczękają zamki nowych krat
Każdy próbuje ukraść Wieczność
A wieczność jest...jak morski piach
On przesypuje się w klepsydrze
Tych ziaren nie policzy nikt
I tak jak chory człek w malignie
Ksiądz ciągle ludziom wciska kit
Wojtek Billip
Napisałem także wersję alternatywną, do wyboru. Co kto lubi. Dwie pierwsze strofy są identyczne, a dalej:
Po rynku wciąż biegają pieski
Szczękają zamki nowych krat
Każdy próbuje ukraść Wieczność
A wieczność...to jest tylko Znak
Ten znak się może nie ukaże
Czy trzeba nowych znaków Wam?
A Czas w nieznanym nam wymiarze
Odmierza swoje ram...tam...tam..
Te wersje, jak państwo z pewnością zauważyli różnią się od siebie głównie formą. Pierwsza jest bardziej wierna oryginałowi, a druga prozodii języka polskiego. Ja wolę druga, bo chciałem zamknąć wiersz codą ram...tam...tam.. , ale po wieloletnich przemyśleniach i wahaniach, w końcu wybrałem pierwsze zakończenie z szacunku dla poety i jego Twórczości.
Życzę państwu miłej lektury i miłego słuchania, mimo kiepskiej jakości nagrania, ale chodziło mi w nim o treść dzieła Madelsztama, nie o formę.
Comments